Pilsko - Kronika SP <br>w Rupniowie

Pilsko

28 października 2016

W kolejną podróż ze szkołą z Dobrej wyruszyliśmy na wycieczkę na górę Pilsko. Dnia 28.10.16r. dwudziestu uczniów wraz z panem Jarosławem Potońcem i panią Beatą Żak jechało przez ok 4 godziny do celu – Pilska. Gdy dotarliśmy do podnóży góry, szybko zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w trasę. Na czele grupy stał nasz opiekun pan Jarosław, a zamykała ją pani Beata wraz z Sebastianem Żurkiem i Damianem Bałdo. Podczas zdobywania góry było wietrznie i zimno. To nas jednak nie zraziło. Nasze przerwy były krótkie. Chcieliśmy dotrzeć jak najszybciej do schroniska, by nie iść po lesie w całkowitej ciemności. Po pokonaniu większości drogi włączyliśmy latarki (głównie te w telefonach), by cokolwiek widzieć! Gdy wszyscy znaleźli się już koło schroniska uradowanie weszliśmy i usiedliśmy na kanapach w holu.

Schronisko było przytulne i bardzo zadbane, a jedzenie pyszne! - (NALEŚNIKI) – Okazało się, że w budynku czeka na nas wiele niespodzianek. Każda z dziewczyn zajęła dla siebie łóżko. Kiedy Kamila Raczek usiadła na swoim, załamało się! A przecież była z nas wszystkich najlżejsza. Na szczęście dało się je naprawić. Wszyscy siedzieliśmy w pokoju chłopaków, gdzie graliśmy w karty, jedliśmy słodycze i świetnie się bawiliśmy! Kacper Ślusarczyk pokazywał nam różne magiczne sztuczki (nikt nadal nie wie, jak on to robi?!). Po całym pokoju były wyrozrzucane papierki i karty. Około północy pan Jarosław kazał wszystkim wracać do pokoju i iść spać. Tak skończył się pierwszy dzień wycieczki.

Następnego dnia o godzinie 9:00 zeszliśmy na śniadanie. Jedni jedli jajecznicę, inni parówki. Gdy się najedliśmy bez plecaków wyruszyliśmy by zdobyć dwa szczyty: 1. polski (1535 m n. p. m.) 2. słowacki (1557 m n. p. m.). W wychodzeniu pomagał silny wiatr, który pchał nas ku górze. Po długim marszu zdobyliśmy pierwszy szczyt. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę. Słowacki szczyt nie jest dużo wyższy od polskiego. Na miejscu zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. Na górze wiał silny wiatr i wszyscy mieli czapki ze śniegu. Niestety nie mięliśmy jak podziwiać widoków, bo niebo było zachmurzone. Schodząc każdy był z siebie zadowolony, że zdobył tak wysoki szczyt!

W schronisku zjedliśmy obiad, wzięliśmy plecaki i poszliśmy dalej. Śmiejąc się, pokonywaliśmy kolejną część naszej drogi. Dochodząc do miejsca, w którym mięliśmy wsiąść do busa byliśmy smutni, że to już koniec tej wycieczki i szczęśliwi, że to pierwsza i na pewno nie ostania NASZA WSPÓLNA wyprawa w tym roku szkolnym. Droga autobusem minęła szybko. Około godziny 18:00 byliśmy pod szkołą w Rupniowie. Żegnając się, rozeszliśmy się do domów. Jest to zdecydowanie NIEZAPOMNIANA WYCIECZKA!!!
Klaudia Młyńska

Zdjęcia